Suicide Hotspots Wieża Eiffla. Wieża Eiffla, 324 metrowy symbol Paryża wzniesiony na wystawę światową w 1889 roku. Miejsce, które jak się okazuje wybierają nie tylko zakochani. W latach 1889-1965 odebrało sobie tam życie 339 samobójców. Aktualnie, łączna liczba samobójstw sięga ponad 400.
Czy człowiek który popełnił samobójstwo może iść do nieba?? Autor Wiadomość Czy człowiek który popełnił samobójstwo może iść do nieba?? Słyszałam że dawniej ludzie którzy popełnili samobójstwo byli potępiani i pochowywani w najgorszych miejscach na cmentarzu teraz z tego co wiem się to trochę zmieniło. Czy taki człowiek może iść do nieba?? Wt mar 17, 2009 16:29 Anonim (konto usunięte) Myślę, że może ale w jakich przypadkach to już pytanie do Boga. Nie ma prostej odpowiedzi, że każdy idzie lub nikt nie idzie. Wt mar 17, 2009 16:33 kanap Dołączył(a): Śr sie 27, 2008 16:47Posty: 291 Odpowiedz brzmi , może - polecam książkę Wilhelma Huenermanna Święty i diabeł jest o świętym proboszczu z Ars ale jest wzmianka o kobiecie ,która po samobójczej śmierci męża była w rozpaczy i przypadkiem słysząc o proboszczu Janie Mari Vianney postanawia udać się do Ars po przybyciu ma wiele problemów aby dostać się do proboszcza tłum wiernych z całej Francji odwiedzają to miejsce ale kiedy się jej to udaje bez słowa wyjaśnień zaraz po spojrzeniu na ta kobietę (nie znając jej ) Vianney mówi nie martw się twój mąż został zbawiony (i tutaj wyjaśnia powody zbawienia , więcej [jakieś dwa zdania , które wyleciały mi z głowy a nie chce mi się ich szukać] w książce). _________________ In hoc signo vinces Wt mar 17, 2009 16:37 Anonim (konto usunięte) 20 Cze 2008 napisał(a):może iść do nieba. bo to zależy od okoliczności - tak myślę. Jesli zabijesz 100 osób i sam popełnisz samobójstwo to raczej nie pójdziesz do nieba. Jeżeli pod przymusem ktoś każe Ci zabic człowieka i ty zamiast w niego wycelujesz w siebie - to raczej pójdziesz. prawdziwą odpowiedz zna pewnie tylko Bóg. My możemy tylko spekulować i robic założenia. Wt mar 17, 2009 18:26 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Tak na ten temat mówi Kościół Katolicki: Katechizm Kościoła Katolickiego napisał(a): 2280 Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy Samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest także zniewagą miłości bliźniego, ponieważ w sposób nieuzasadniony zrywa więzy solidarności ze społecznością rodzinną, narodową i ludzką, wobec których mamy zobowiązania. Samobójstwo sprzeciwia się miłości Boga Samobójstwo popełnione z zamiarem dania "przykładu", zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym. Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Wt mar 17, 2009 18:33 Owieczka_in_black Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41Posty: 1728 Na pewno wg mnie w gorszej sytuacji są ci, którzy go /samobójce/ do tego doprowadzili, czynnie czy biernie. _________________Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę, Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha. Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie; Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha. /Jacek Kaczmarski/ Wt mar 17, 2009 22:21 Lot Orła Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22Posty: 345 To się ciekawie ma do ludzi którzy popełniali samobójstwa na wojnie (szpiedzy, dywersanci itp.) jak w sprawie protestu przeciw czemuś, np. Ryszard Siwiec wobec interwencji wojsk UW w Czechosłowacji. Jak to z nimi jest? Zakładamy że byli katolikami wszyscy. _________________leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom. Śr mar 18, 2009 11:02 ThinAir Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41Posty: 125 O człowieku, który w czasie jakiejś walki, żeby nie dostać się do niewoli, odbiera sobie życie nie nazwałbym samobójcą. Robi to żeby na późniejszych torturach np. nie sypnąć innych. Pan Siwiec podobnie, bardziej jest on ofiarą systemu. _________________ Śr mar 18, 2009 11:31 Lot Orła Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22Posty: 345 No tak, Ty tak uważasz. Ale bez względu na to co o tym sądzisz, jest to czyn samobójczy. Więc jak to z nimi jest? _________________leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom. Śr mar 18, 2009 14:30 ThinAir Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41Posty: 125 Przecież nikt mu w akcie zgonu nie wpisze "samobójca". Bóg sam zna serce człowieka i wie czy taki gest był pogardą dla Jego daru, odrzuceniem bożej pomocy, czy wynikiem bezsilności, lub też bohaterstwem. _________________ Śr mar 18, 2009 14:37 Lot Orła Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22Posty: 345 No tak Bóg wie, z tym się zgadzam, ale ja pytam co KK na to. Bo to w końcu on ustala co jest teraz grzechem śmiertelnym a co nie. Przecież dopiero w tym wieku KK obniżył stopień samobójstwa. To KK pisze prawa, encykliki itp. Więc pytam co Kościół na to? Tak z ciekawości, może masz rację, ale skąd wiesz że nie ma wpisane "samobójca", i jak nie ma to co wg. Ciebie ma? _________________leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom. Śr mar 18, 2009 14:52 Lot Orła Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22Posty: 345 Eh... brak opcji edit. W tamtym wieku _________________leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom. Śr mar 18, 2009 14:53 ThinAir Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41Posty: 125 co KK na to - masz kilka postów wyżej w poście szumiego _________________ Śr mar 18, 2009 14:55 Lot Orła Dołączył(a): So lut 28, 2009 15:22Posty: 345 ok to wyjaśnia np. żołnierzy, ze strachu przed torturami. Ale tam nie ma nic o bohaterstwie w imię wyższych idei. Tak więc teoretycznie Kościół powinien krzywo patrzeć na to co zrobił, patrząc na te "kilka postów wyżej". _________________leć wysoko! prosto pod sztandar WOLNOśCI!Nigdy nie ufaj maszynom... i kobietom. Śr mar 18, 2009 15:01 ThinAir Dołączył(a): Pt sty 09, 2009 13:41Posty: 125 Kościół nie patrzy krzywo Katechizm Kościoła Katolickiego napisał(a): Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie. Oczekujesz jakiegoś werdyktu, a takiego nie będzie. Bóg jest panem życia i śmierci i do niego należy osąd. On do końca jest przy samobójcy i trudno powiedzieć co się w tych chwilach dzieje. Dlatego nie wolno mi powiedzieć że na 100% potępiony. _________________ Śr mar 18, 2009 15:07 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg
Kiedy umrę, chcę iść do nieba (EPUB) - Ceny już od 35,71 zł Porównaj ceny i zobacz opinie w 3 sklepach. Zobacz inne E-podręczniki akademickie, najtańsze i najlepsze oferty tylko na Ceneo.pl
To nie są sprawy dla dzieci Helena ma 63 lata, pochodzi z rodziny wielodzietnej. Było ich w domu sześcioro, oprócz niej jeszcze siostra i czterech braci. – Rodzeństwo to jedna z najlepszych rzeczy na świecie – twierdzi kobieta. Właśnie dlatego tak żałuje, że jej syn jest jedynakiem. – Niestety nie mogłam mieć więcej dzieci. Chciałam, ale nie mogłam – przyznaje. Pamięta, jak bardzo bała się, kiedy jej syn nastolatek rozpoczął naukę w szkole na Śląsku, kilkaset kilometrów od domu. – Nie wiedziałam, co się z nim dzieje, wtedy nie wszędzie były telefony. Bałam się, że wpadnie w złe towarzystwo albo nie będzie sobie radził z nauką i zamiast szukać pomocy w domu, wpadnie na jakiś głupi pomysł – opowiada. Tak naprawdę Helena zniosłaby każdy pomysł syna z wyjątkiem jednego: samobójstwa. – Pamiętam, co się stało z moją matką po tym, jak znaleźliśmy Staszka ze sznurem na szyi. Wiedziałam, że ja bym tego nie przeżyła – mówi kobieta. Staszek był starszym bratem Heleny. Kiedy "to" się stało, ona miała 10 lat, on 19. – Nikt o tym ze mną nie rozmawiał. Raz tylko zapytałam drugiego brata, czy Staszek był nieszczęśliwy? Odpowiedział, że to nie są sprawy dla dzieci i żebym z nikim nie rozmawiała o tym, co się stało. Posłuchałam, ale ludzie i tak wiedzieli. Wiedzieli i komentowali, choć u nas w domu tego tematu nie było. W domu Heleny nie rozmawiało się również o tym, co po śmierci Staszka stało się z ich matką. – Zaczęła chorować. Nie wiem na co. Całymi dniami leżała w łóżku, nie wolno jej było przeszkadzać. Mną zajmowała się siostra i bracia – wspomina kobieta. Wśród tych braci był Marian. Najstarszy z rodzeństwa, mądry, poważny, wcześnie zaczął pracować, by pomóc rodzinie. 9 lat temu Helena odebrała telefon od jego żony: "Twój brat nie żyje, przyjedź na pogrzeb. Znalazłam go w garażu". – Nie mieliśmy wielkiego kontaktu – przyznaje kobieta. – Wysyłaliśmy sobie kartki na święta, czasem rozmawialiśmy przez telefon, spotykaliśmy się tylko raz w roku. Najwięcej opowiadał o synach. Cieszył się, że im się powodzi, że założyli rodziny, że mają dzieci. Rzadko wspominał o żonie. Pewnie dlatego, że akurat w małżeństwie mu nie wyszło, wiem, że się kłócili. Ale czy to jest powód, żeby się wieszać? – Helena przyznaje, że najbardziej szkoda jej synów brata. – Trzech dorosłych mężczyzn: przystojnych, porządnych, energicznych. Na pogrzebie ojca szli skuleni, bladzi. Jeden w dwa dni posiwiał. Takich rzeczy nie robi się dzieciom. Dlaczego nie chciał żyć? Dlaczego mi to zrobił? Kazimierz Ździebło, psycholog i psychoterapeuta z Dolnośląskiego Centrum Psychiatrii i Psychoterapii SUPER-ego we Wrocławiu, zwraca uwagę, że samobójstwo nie dotyczy tylko osoby, która je popełniła. Ma wpływ również na rodzinę, sąsiadów, znajomych, kolegów z pracy. – Jest niczym fala uderzeniowa, która rozpryskuje się na boki. Najbardziej dotyczy tych, którzy z daną osobą byli najbliżej, ale tak naprawdę nie omija nikogo, kto miał z nią jakiekolwiek relacje – mówi Kazimierz Ździebło. – W przypadku normalnej śmierci, na przykład z powodu choroby, ludzie mają czas, by się na nią jakoś przygotować, oswoić, pożegnać. W przypadku samobójstwa tej szansy nie ma, a dodatkowo pojawia się mnóstwo pytań, dla których wspólnym mianownikiem jest słowo "dlaczego?". Dlaczego to zrobił? Dlaczego teraz? Dlaczego mnie zostawił? Dlaczego nie chciał żyć? Na te pytania odpowiedzi niestety nie ma. Nawet jeśli samobójca zostawił list, on najczęściej niczego nie wyjaśnia, a ludzie nie lubią żyć w próżni, w braku wiedzy czy niepewności, szczególnie jeśli dotyczy ona kwestii nieodwracalnych. Sprawy pogodzenia się ze stratą nie ułatwia również obwinianie siebie za to, co się stało, ani złość pojawiająca się w stosunku do osoby, która odebrała sobie życie. Ta złość ma związek z pytaniem: "Dlaczego mi to zrobił lub zrobiła? Dlaczego zostawił/zostawiła mnie samą?". Kazimierz Ździebło zwraca również uwagę, że śmierć samobójcza pociąga za sobą żałobę inną niż śmierć "zwyczajna". Zazwyczaj występuje pięć jej etapów: zaprzeczenie, gniew, targowanie, depresja i w końcu akceptacja, czyli pogodzenie ze stratą. – W przypadku śmierci samobójczej te etapy mogą się mieszać, niekoniecznie występują po kolei. Bardzo często zdarza się również tak, że ludzie zatrzymują się gdzieś na początku i nie są w stanie iść dalej, zwłaszcza że do bardzo trudnych emocji związanych z samobójstwem kogoś bliskiego dochodzą jeszcze dodatkowe, takie jak wstyd i poczucie społecznego naznaczenia – tłumaczy Kazimierz Ździebło. – Osoby bliskie mają wrażenie, że całe otoczenie wini ich za to, co się stało. No bo jak to, był jakiś problem, a nikt z rodziny, z tych najbliższych osób, go nie dostrzegł? To dodatkowo utrudnia pogodzenie się z tym, co się stało i powoduje, że ludzie latami nie potrafią wrócić do normalnego funkcjonowania. Cały czas obwiniają siebie za to, co się stało. Śmierć zamiast niedzielnego obiadu Iwona jest księgową. O tym, co będzie robić zawodowo, zdecydowała już jako nastolatka. – Wiedziałam, że w tym zawodzie zawsze znajdę pracę, a najbardziej na świecie zależało mi na tym, żeby zarabiać i mieć własne pieniądze – tłumaczy. Te pieniądze miały ją ustrzec przed losem, jakim żyła jej matka. – Całe życie spędziła w domu, opiekując się mną, bratem i naszym pijanym ojcem – opowiada Iwona, która zaraz po maturze wyprowadziła się do innego miasta. – Chciałam uciec z tego piekiełka, w którym żyłam od urodzenia. Sądziłam, że już nic gorszego nie może mnie spotkać. Jednak 5 lat temu Iwona zupełnie niespodziewanie z piekiełka wpadła do piekła. – Miałam dobrą pracę, poszłam na terapię dla DDA i powoli zaczynałam sobie radzić z demonami przeszłości. Poza tym zmarł mój ojciec. Oczywiście było mi smutno, ale czułam też ulgę, zwłaszcza kiedy myślałam o mamie, na którą ojciec nieraz podniósł rękę. Sądziłam, że teraz będzie jej się łatwiej żyło – tłumaczy Iwona. Tamtej kwietniowej niedzieli wyszła z domu przed południem. Już z samochodu zadzwoniła do mamy. Nie odebrała, ale Iwona pomyślała, że pewnie jest zbyt zajęta robieniem obiadu. Pierwszy niepokój poczuła, gdy okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte, a na dzwonek nie ma żadnej reakcji. Otworzyła własnym kluczem. – Najpierw pomyślałam, że śpi. Właściwie od początku coś mi nie pasowało, może przez tę ciszę, bo mama zawsze słuchała radia, ale naprawdę bardzo chciałam, żeby spała – Iwona mówi, że choć minęło już 5 lat, do dziś nie może uwierzyć, że matka zdecydowała się połknąć garść środków nasennych i uspakajających. – Nie wiem, dlaczego to zrobiła. Tysiąc razy zadawałam sobie pytanie, gdzie popełniłam błąd? Jestem pewna, że mogłam jej pomóc, mogłam ją uratować. Dlaczego niczego nie zauważyłam? Przecież samobójstwa nie popełnia się z dnia na dzień, takie coś się planuje. Jak długo ona je planowała? Ile razy wysyłała mi jakieś sygnały? Byłam najbliższą jej osobą, a niczego nie zauważyłam. Niczego! Jak to możliwe? Iwona przyznaje, że często myśli o sobie jako o córce, która zawiodła. Jest pewna, że inni – brat, bratowa, dalsza rodzina, sąsiedzi – także tak sądzą. – Dlatego, jeśli nie muszę, nie opowiadam, co tak naprawdę się stało. W pracy powiedziałam, że moja mama zmarła, ale nie wyjaśniłam, w jaki sposób. Dzięki temu przynajmniej w biurze nie czuję na sobie tych oskarżycielskich spojrzeń i uwag o córce, która nawet własnej matce nie potrafiła pomóc. Czasy sukcesu nie lubią smutku Co może zrobić osoba, której ktoś bliski popełnił samobójstwo? Jak sobie pomóc? – Najważniejsze to nie izolować się – przekonuje Kazimierz Ździebło i doradza, by nie bać się szukać pomocy u specjalisty: psychologa lub terapeuty. Na pewno warto iść do ośrodka pomocy kryzysowej, a w większych miastach rozejrzeć się za grupami wsparcia. Czasem ulgę i pogodzenie z tym, co się stało, daje już kilka czy kilkanaście spotkań z grupą lub specjalistą. – Ale też warto dać sobie czas – uważa Ździebło. – Dzisiejszy świat przyspiesza i w naszej świadomości przyspiesza także kwestia przeżywania, również żałoby. Chcemy ją mieć za sobą szybko, bezboleśnie i sprawnie pójść dalej. Jeśli to się nie udaje, jesteśmy zaniepokojeni, ale niepokoimy również otoczenie: "Dlaczego on taki smutny, przecież to już trzy miesiące?". Czasy sukcesu nie lubią smutku. A żałoba potrzebuje czasu. Nasza kultura nieprzypadkowo wykształciła okres dwunastu miesięcy jako czasu niezbędnego, aby mentalnie się pożegnać. A teraz? W teraźniejszości, w której żyjemy, najlepiej, aby wszystko odbywało się szybko, sprawnie, bezboleśnie, bez wysiłku. Tak się jednak nie da. Dlatego specjaliści przekonują, by dać sobie prawo do tego, by smutek związany z żałobą po prostu trwał. – Tak samo trzeba pozwolić sobie odreagować złość na osobę, która dokonała samobójstwa – dodaje Kazimierz Ździebło. – Niektórym pomoże pewnie krzyk, nawet w obecności innych ludzi, ktoś inny będzie wolał popłakać, opowiedzieć o swoich emocjach, albo wręcz przeciwnie, konsekwentnie będzie tego tematu unikał. To są kwestie indywidualne, które trzeba uszanować. Na pewno warto być z osobą, która straciła kogoś w wyniku śmierci samobójczej. Nie po to, by udzielać jej rad, ale by po prostu czuła naszą obecność i wsparcie.
Czy samobójcy mogą żyć wiecznie? Kościół przekonuje nas że po śmierci będziemy żyć wiecznie , jeśli życie na ziemi będziemy utrzymywać w wierze i miłości do Chrystusa . Samobójcy chowani są zazwyczaj na obrzeżach cmentarza , pod płotem , zdala od normalnych ludzi. A więc czy ów samobójca ma szanse na życie wieczne u Samobójstwa lemingów – prawda czy mit? Jak to wygląda w rzeczywistości? Lemingi ( Lemmus lemmus) to małe gryzonie, które zamieszkują bezleśne obszary arktycznej tundry i Skandynawię. Wielkość dorosłego leminga dochodzi do 15 cm, a jego masa waha się od 55 gram do około 155. Zdumiewający jest fakt, że te małe zwierzęta
Kiedy umrę, chcę iść do nieba. Świadectwa osób, które miały doświadczenie z pogranicza śmierci dostępny już od 25,94 zł Religia Pniewy Porównaj oferty w najbliższych sklepach, wyznacz trasę. Sprawdź opinie lub godziny otwarcia sklepu, CeneoLokalnie.pl
Czy niewierząc w boga za życia po śmierci trafia sie do piekla ,czyśćca czy do nieba? 2011-04-04 22:42:06 Uważasz , że samobójcy mogą trafić do Nieba ? 2012-04-17 17:20:12 Czy jeśli ktoś popełni samobójstwo to trafia do piekła czy do nieba ? 2012-09-07 15:38:46
„Bez nogi i rąk można iść do nieba, bez duszy nie” – słowa wizjonerki Mirjiana Da Monika Innaurato - Lipiec 4, 2023 Mirjana , która urodziła się i wychowała w Sarajewie, zaczęła oglądać objawienia maryjne latem 1981 roku, kiedy miała zaledwie 16 lat. Po kilku tygodniach objawienia stały się widoczne dla kolejnych pięciu
pozbawieni samobójcy, którzy z rozmysłem pozbawili się życia15. Przedkodeksowe prawo kanoniczne, podobnie jak i obecnie obowiązujące, pozbawiało pogrzebu kościelnego tych, którzy z rozmysłem pozbawili się życia. Już w Dekrecie Gracjana czytamy: ״Za tych, którzy z rozmy­ słem pozbawili się życia czy to za pomocą broni lub
Czasami na naszej stronie zdarzaja sie wpisy osób, ktore negatywnie oceniają depresję i samobojstwo, kierując sie poglądem, że silna wiara wystarczy, aby
.
  • h71141f3yg.pages.dev/264
  • h71141f3yg.pages.dev/686
  • h71141f3yg.pages.dev/863
  • h71141f3yg.pages.dev/862
  • h71141f3yg.pages.dev/650
  • h71141f3yg.pages.dev/504
  • h71141f3yg.pages.dev/130
  • h71141f3yg.pages.dev/599
  • h71141f3yg.pages.dev/314
  • h71141f3yg.pages.dev/882
  • h71141f3yg.pages.dev/539
  • h71141f3yg.pages.dev/954
  • h71141f3yg.pages.dev/181
  • h71141f3yg.pages.dev/516
  • h71141f3yg.pages.dev/970
  • czy samobójcy mogą iść do nieba